Krakowskie środowisko szachowe z żalem przyjęło wiadomość o śmierci Pana Profesora Andrzeja Szyszko-Bohusza.
Wśród wielu barwnych postaci krakowskich szachistów Pan Profesor wyróżniał się głęboką wiedzą, kulturą, dobrocią oraz rzadkim już dystansem do samego siebie i autoironią. Swoje głębokie umiłowanie do królewskiej gry i udział w licznych turniejach łączył z aktywną pracą naukowo-dydaktyczną na wielu uczelniach. Spotkanie z Nim było okazją nie tylko do rozegrania zawsze interesującej szachowej partii, ale przede wszystkim do poznania profesora z prawdziwego zdarzenia i humanisty w pełnym tego słowa znaczeniu.
Jego oryginalna teoria nieśmiertelności genetycznej skłania do głębokiego przemyślenia podstawowych problemów życia i stanowi teoretyczne rozwinięcie dewizy szachistów – Gens Una Sumus. Podzielenie Jego może zbyt idealistycznego spojrzenia na człowieka zmienia perspektywę oceny gry w szachy. To już nie trywialne przestawianie figur na szachownicy, ale nadzieja na lepszą przyszłość. Jego tezę – „grając w szachy ratujesz świat” może ktoś odczytać jako naiwny postulat marzyciela, ale czyż przyjęcie słów Pana Profesora nie byłoby dobrodziejstwem dla nas wszystkich. Nie tylko szachistów.
Właśnie takiego Profesora zapamiętamy. Pełnego szacunku dla partnera przy szachownicy (właśnie partnera przy tworzeniu partii szachowej, a nie przeciwnika), z cierpliwością analizującego po grze swoje błędy i dobre posunięcia drugiej strony. Idealny zawodnik dla sędziów szachowych i organizatorów turniejów. Nigdy nie był niezadowolony z warunków gry i nigdy nie kwestionował rozstrzygnięć sędziowskich przy szachownicy, pilnując aby przypadkiem nie skrzywdzić innych, nawet gdy mógł to być wynik pomyłki lub przypadku. Sama gra i spotkanie z drugim człowiekiem sprawiały Panu Profesorowi radość
Czy po spotkaniu z Panem Profesorem można było postępować przy szachownicy nieetycznie albo nawet nadużywać swych uprawnień wynikających z przepisów gry. NIE. Nawet jednokrotna obserwacja jego zachowania, gdy z pokorą przyjmował porażkę, wymuszała podzielenie jego spojrzenie na naszą rolę w grze w szachy. Mamy czerpać z tego satysfakcję i ratować świat dla przyszłych pokoleń.
Mimo iż aktywność szachowa Pan Profesora już od wielu lat ustała i zacierają się wspomnienia, dla nas którzy Go znaliśmy, Jego postać pozostanie w pamięci – tak, to był profesor. I prawdziwy szachista.
Niech pamięć o Nim nie zniknie, a opowieści i anegdoty o Nim niech kształtują nowe pokolenia szachistów.